Podczas wieczornego spotkania w czwartek, nazywanego potocznie „zaduszkowym”, kibice JKH GKS Jastrzębie mieli okazję obserwować zawrotną rywalizację na lodowisku, która niestety nie zakończyła się sukcesem ich ulubionej drużyny. Zespół Comarch Cracovia położył kres ciągłym zwycięstwom naszej drużyny, wykorzystując widoczną słabość i brak koncentracji u jastrzębskich zawodników. Czy to mogło być spowodowane tym, że awans do Pucharu Polski był już wcześniej zapewniony? To pytanie powinno być skierowane do naszego sztabu trenerskiego.
Podczas pierwszej tercji meczu widzowie mieli okazję zobaczyć „tylko” dwie bramki. Mogło ich być więcej, ale już w 5. minucie Filip Krasanovsky pokonał Marcina Kolusza w bezpośredniej konfrontacji. Pierwszą bramkę zdobył Johan Lundgren w 10. minucie, który sprawnie wykorzystał lukę obok rękawicy Macieja Miarki strzałem z pół-dystansu. Reakcją jastrzębian na ten celny strzał było wyrównanie wyniku na dwie minuty przed końcem pierwszej partii. Właśnie wtedy, po podaniu zza bramki, Jakub Izacky, powracający po miesięcznej przerwie, zdołał doprowadzić do remisu.