Na terenie Pomorza doszło do tragedii, kiedy to 16-letni Ukrainiec i jego 17-letni współpasażer zginęli w wyniku kolizji samochodowej. Zdarzenie miało miejsce po długotrwałym pościgu policyjnym, który przeciągnął się na odległość przekraczającą 50 kilometrów. Ostatecznie, młodzi mężczyźni uderzyli swoim pojazdem w drzewo, co doprowadziło do dachowania ich samochodu. Przez cały czas pościgu, ignorowali oni wezwania funkcjonariuszy, którzy próbowali ich zatrzymać.
Nocna pogoń za młodymi mężczyznami rozpoczęła się około godziny 0:15 w nocy z wtorku na środę w Wejherowie. Funkcjonariusze ruchu drogowego podjęli próbę zatrzymania do kontroli samochodu marki Audi A4. Powodem interwencji była niepoprawna jazda – kierujący nie używał świateł mijania. Jak powiedziała rzeczniczka prasowa pomorskiej policji, komisarz Karina Kamińska, „Policjanci wydali kierującemu sygnały świetlne i dźwiękowe, nakazując mu zatrzymanie pojazdu. Mimo to, kierowca nie zastosował się do wydanych poleceń, przeciwnie – przyspieszył swoje tempo jazdy i kontynuował trasę w stronę Redy”.
Komisarz Kamińska dodała, że do akcji pościgowej dołączyły siły policyjne z Gdyni. Wszystko w celu zatrzymania samochodu marki Audi na alei Niepodległości w Sopocie. „Kierujący Audi próbował zmusić policjantów do opuszczenia drogi, niespodziewanie zmieniając pas ruchu. Ta manewr zmusił funkcjonariuszy do nagłego hamowania” – wyjaśniła rzeczniczka.